Hm. Sylwester Wietrzykowski
Druh Sylwester Wietrzykowski urodził się 11 września 1903 roku w Cerkwicy. Mimo, iż pochodził z licznej rodziny, rodzice zadbali o to, aby (podobnie jak rodzeństwo) odebrał staranne wykształcenie. Można zgadywać, jakie były przyczyny jego zainteresowania pedagogiką, ale faktem, że jest gdy w 1922 r. zaczął pracować jako nauczyciel w Annowie, praca z młodzieżą stała się jego powołaniem na kolejne ponad 40 lat życia. W 1925 r. wstąpił do ZHP, w 1927 r. podjął pracę w Poznaniu a rok później, już jako harcmistrz, przejął 7 PDH i tak zaczęła się jego wielka przygoda z jeżyckim harcerstwem, która miała trwać aż 35 lat. Jej zwieńczeniem i docenieniem jest to, że po blisko 28 latach od śmierci Wietrzyka, cztery setki zuchów, harcerzy i harcerek starają się, żeby ich hufiec mógł nosić imię tego niedocenionego człowieka.
Dlaczego tak jest? Dlaczego zdobycie tego imienia jest dla nas takim zaszczytem? Czy dlatego, że był uosobieniem aktywności i siły, co udowodnił dobitnie doprowadzając „Siódemkę” do rozkwitu spod upadającej drużyny w prężny hufiec, zakładając orkiestrę dętą) ryzykował przy tym własnym majątkiem), organizując dla „swoich” dzieci obozy w odległych rejonach Polski, wreszcie w chwili próby w 1939 r. roku tworząc na Jeżycach sprawne „Pogotowie harcerzy”? Czy dlatego że przez całe życie nie zamienił trudnej nauczycielskiej profesji, będąc nauczycielem „do wszystkiego” w szkole powiatowej, kierownikiem szkoły w Poznaniu, wieloletnim pracownikiem kuratorium i nawet w czasie okupacji, po przesiedleniu, prowadząc tajne nauczanie? A może dlatego, że potrafił znaleźć w sobie wiarę w lepszą przyszłość i kolejne burze dziejowe nie zdołały jej w nim zmęczyć – konsekwentnie powracał do instruktorskiej służby w VII hufcu (1945; 1956), od której, z różnych przyczyn bywał odsuwany? A być może dlatego, że był wielkim autorytetem, serdecznym przyjacielem i „drugim ojcem” (jak pisze druh Mieczysław Jankowski) dla wielu pokoleń harcerek i harcerzy, którzy wspominają go dziś z prawdziwym uczuciem, bo potrafił wydobyć z nich to, co najlepsze, przeprowadzić przez trudny okres dorastania i znaleźć harcerskimi ideałami służby oraz własną wiarą i aktywnością?
Nie spróbuję nawet odpowiadać na te pytania, bo przecież nie chcecie gotowych odpowiedzi. Natomiast myślę, że każdy z Was znajdzie w tej postaci owo „coś”, co sprawia, że druh Sylwester Wietrzykowski nie tylko zasługuje na podziw i szacunek, ale także wydaje się bliskim człowiekiem, dobrym człowiekiem, którego warto naśladować.
Pwd. Patrycja Chrzanowska”
/Jednodniówka z okazji nadania imienia SYLWESTRA WIETRZYKOWSKIEGO hufcowi Poznań-Śródmieście, wydane przez ówczesną komendę hufca, 5.01.1996
